Abstract
Artykuł stanowi próbę rekonstrukcji wizerunku Jadwigi Łuszczewskiej w utworach literackich i korespondencji Cypriana Norwida. Postać młodej improwizatorki budziła kontrowersje nie tylko wśród krytyków, ale też uczestników życia artystycznego romantycznej Warszawy. Norwid tymczasem dostrzegł w niej osobowość oryginalną, nowoczesną, mogącą wnieść świeże wartości do polskiej poezji. W liryce określił ją mianem „dziesiątej Muzy”, zestawił z Safoną, którą Platon tak właśnie nazwał w uwielbieniu dla jej kunsztu poetyckiego. Co więcej, ukazał ją w sposób wyidealizowany, jako współczesną Sybillę, wieszczkę wskazującą narodowi drogę postępowania w tragicznym dla niego okresie dziejowym. Na początku lat sześćdziesiątych, gdy okazało się, że kunszt poetycki Deotymy się nie rozwija, że porusza się ona stale w kręgu tych samych, wyeksploatowanych wątków ideowych i środków estetycznych, nie mogąc wykroczyć poza horyzont, który na początku sobie nakreśliła, entuzjazm Norwida dla jej osiągnięć osłabł. Za uwzniośloną przez siebie figurą kobiety-pocieszycielki, samarytanki, wizjonerki, posągowej Muzy poeta dostrzegł realną osobowość artystki – po ludzku niedoskonałą, pod pewnymi względami trywialną, afektowaną, filisterską.