Abstract
Przedmiotem mojego artykułu jest próba zastosowaniu idei filozofii jako terapii w odniesieniu do religii. Zagadnienie jest o tyle istotne, iż wiele współczesnych form religii posiada cechy, które wydają się dysfunkcyjne - wymagają „terapii”. Czy taką terapią może być filozofia? Istnieją argumenty, iż filozofia nie ma kompetencji, by cokolwiek osądzać, a tym bardziej zmieniać w religii. Zarzuty „filozoficzny” głosi, że filozofia i religia to różne, autonomiczne „gry językowe”, zaś każda „gra” posiada sobie właściwe reguły, które nie mogą być osądzane i zmieniane w świetle reguł innej „gry”. Zarzut „teologiczny”: że religia opiera się na boskim objawieniu i wszelkie czysto ludzkie roszczenia do osądu tego, co pochodzi ze sfery absolutnej, są nieuprawnioną, a wręcz bluźnierczą uzurpacją. W moim tekście chcę pokazać, że (a) istnieje sposób filozofowania, wobec którego powyższe zarzuty są nietrafione oraz (b) zarysować szkic programu „filozoficznej terapii religii”.